Tegoroczna zima wymęczyła mnie swoją długością, ale cieszę się, że jest już za nami . Ostatnie tygodnie spędzam na pracach ogrodowych. Po prostu przepadłam. Priorytetem było doprowadzenie ogrodu do stanu używalności, dlatego właśnie mnie było tutaj tak mało . Mam sporo rzeczy szyciowych rozpoczętych, parę rzeczy do uszycia o które poprosiły mnie osoby, ale one musiały poczekać i spokojnie poleżeć. Nie martwcie się po weekendzie zasiadam do maszyny:)
Kocham swój ogród za prostotę i nieuciążliwość:) Ktoś może się zdziwić, jak ogród może być uciążliwy, ale uwierzcie mi po 5 latach mieszkania w domu z ogrodem a nie z wybiegiem dla latlekra, jak to ostatnio moja dobra znajoma nazwała swój ogródek, (pozdrawiam Cię kochana) wiem coś o tym. Powinnam w tym miejscu wkleić jakąś fotkę, ale nie zrobię tego, bo kilka roślin wypadło inne znalazły dom. Będę starała się na bieżąco pokazywać co się w nim dzieje.
Centralne miejsce w ogrodzie zajmuje stary około 50 letni zagajnik brzozowy. W nim rosną wrzosy i wrzośce, różaneczniki zresztą strasznie marnie. Brzozy zabierają całą wodę. Niby jest rozłożone podlewanie, a i tak kiepsko to wygląda. W tym roku jest plan, żeby zrobić dzieciom domek na drzewie. Marzy mi się coś takiego- niebieski domek. Drzewa piękne, tylko sporo liści jest na jesieni. A najgorsze jest wybieranie ich z rabat kwiatowych, brrrr nie cierpię tego.
Kolejne duże drzewo to dąb, podobne wiekowo do brzóz. Tu królują rododendrony, różaneczniki i hortensje. Te ostatnie rozpanoszyły się po całym ogrodzie. Uwielbiam je.
Rośliny mało wymagające a pięknie wyglądające to liliowce. W moim ogrodzie mam ich sporo, a to za sprawa wspaniałej osóbki, która uczy mnie ogrodnictwa:) Jeszcze raz bardzo dziękuję:) Ogromna kępa ich tworzy wielką kolorową plamę żółto pomarańczową.
Białe i różowe jeżówki, floksy w przeróżnych kolorach, róże rabatowe. A tak na marginesie kiedyś zrobiłam podejście do róż angielskich, ale nic z tego nie wyszło. Jak urosły to coś je zjadło, albo wymroziło. Z żalem, ale pozbyłam się ich z ogrodu. Bardzo żałuję, ale nie miałam siły z nimi walczyć lub o nie walczyć:)
A dziś zajmowałam się sadzeniem lilii. W zeszłym roku niestety część mi wymarzła. Mam nadzieję, że w rzeczywistości będą równie pięknie się prezentowały jak na zdjęciu.
Jasno i ciemno różowe stokrotki znalazły również miejsce w moim ogrodzie
A na tarasie zamiast bratków jak co roku ustawiłam gezanie i różowe niecierpki w połączeniu z białą begonią.
Za namową Asi z Green Canoe wysadziłam również dalie do donic. Normalnie mają swoje stałe u mnie miejsce w ogrodzie, na rabacie. Zdecydowałam się w tym roku po eksperymentować i dwie donice staną przed domem. Zobaczymy czy równie pięknie będą kwitły jak w gruncie.
Tak więc krzewy, borówki, pigwowce, truskawki, poziomki, kwiaty nawiezione, kłącza, byliny wysadzone, trawnik przeszedł już aerację czy też wertykulację, jak zwał tak zwał, został zasilony. Pozostaje już teraz czekać i cieszyć oko jak wszystko zacznie pięknie rosnąć i kwitnąć.
A jutro czeka mnie praca ze szlifierką, bo stół który stoi na tarasie od kilku lat, wygląda już bardzo niefajnie. I tu mam do was pytanie, czy któraś z Was wie jak się może robi decoupage na szkle. Chodzi mi głównie o to, co powinnam użyć żeby taflę szkła, która jest w owym stole zamalować na biało, a potem przykleić jakiś deseń. Jakie preparaty należy użyć, primery i czy rzeczywiście da się to zrobić, tak jak sobie to wymyśliłam.
Pozdrawiam z ogrodu,
Lola